Pomimo burzy i deszczu... Uwierz.
Porozmawiajmy o upadaniu i wstawaniu... Ile razy czułaś, że masz pełną kontrolę nad swoim życiem? Że miejsce, w którym jesteś to miejsce, które sama wybrałaś? Że ludzie, którzy właśnie w tym miejscu Ciebie otaczają, są ludźmi właściwymi, którym ufasz? Ile razy czułaś, że podejmowane decyzje są najwłaściwszymi z podjętych dotychczas? Ile razy czułaś niesamowitą moc w każdym centymetrze swojego ciała?!
A tu niespodzianka... Los znów postanowił sprawdzić Twoją pewność siebie. Sprawdzić czy wartość, którą sobie zbudowałaś jest trwała i prawdziwa... Tak jakby chciał Ci udowodnić, że jest cwańszy i mocniejszy od Ciebie... I co wtedy czujesz gdy zabrało oddech, gdy ścisło w piersiach?
Paraliż myśli i ciała spowodowany... strachem. To poczułaś. Nagle to co budowałaś traci stały grunt. Właśnie odnosisz wrażenie, że wszystko burzy się jak przysłowiowy domek z kart. Wystarczyło dmuchnąć i ... nie ma. Patrzysz w dół, widzisz wir. Patrzysz w górę, widzisz unoszący się gruz. Chwila i nie rozumiesz... Znowu... Myślisz... dlaczego??? Gdzie ja popełniam błąd? Co umknęło? Czego nie zauważyłam, co pominęłam, czego nie usłyszałam? Czego nie zrobiłam a może co zrobiłam??? Próba, sprawdzian? Czego? Cierpliwości, siły, wiary, ludzi??
Rozglądasz się na około tępym wzrokiem i nie widzisz życia. Wszystko jest szare. Ludzie mają krzywe twarze i pretensje w oczach. Sama jesteś krzywa i obolała. Czujesz szyderczy wzrok na plecach. Ktoś pewnie krzywo cieszy się z Twojego bólu. Masz wrażenie, że wszystko płacze... niebo, drzewa, dzieci, pies na ulicy, kot pod samochodem, ściany Twojego domu...
Ty też płaczesz... możesz. Zasłużyłaś sobie na łzy bezradności, zmęczenia w poczuciu niesprawiedliwości. Możesz popaść w rozpacz i żałobę nad swoim losem. Ale tylko na chwilę!!
Płacz, krzycz!!! Rozgrzeb niepowodzenia i rany. Pokłóć się z Bogiem tylko nie pytaj "dlaczego?". Czas podsuwa rozwiązania. Pewnie myślisz, że masz go niewiele... Uwierz masz go tyle ile potrzebujesz. Dokładnie tyle by w odpowiednim momencie zapłakana i zła szukać rozwiązań. Skup się i zaciśnij pięści! Przecież jeszcze nie dawno czułaś moc w każdym centymetrze ciała... I pomimo tego, że powaliło Cię na podłogę to nie "odklepałaś" i wstaniesz na tym jednym centymetrze, i coś wymyślisz! Zaufaj... Bo jak skoncentrujesz wszystkie myśli na tym, że musi być dobrze to znajdziesz rozwiązanie. A jak szczerze poprosisz to rozwiązanie znajdzie Ciebie. Właśnie w tym momencie i w najodpowiedniejszej chwili.
Wiem... wiem, że się boisz. Wiem, że trzymasz wielkie kamień i on Cię przygniata. Wiem, że krzywi ludzie chcą odebrać Ci godność. Ale podnieś głowę do góry i wyprostuj się. Pokaż, że pomimo ciosów masz siłę by walczyć. Po tej ziemi chodzą nie tylko krzywi ludzie, którzy leczą Tobą swe kompleksy lecz także tacy, których Bóg stawia na Twojej drodze by pchali Cię do przodu. Przyjmij to pchnięcie. Naładuj osłabione centymetry. Możesz czuć się słaba. Zataczać się gdy wstajesz. Lecz złap się ramienia, które jest obok Ciebie. Poczuj wsparcie... dostałaś go żeby wyciągnąć kolejną lekcje. A jak będziesz pilną uczennicą to z wdzięcznością zdasz kolejny test. Wątpisz... i to jest naturalne. Ludzkie jest wątpić. To nasz "przywilej", który zmusza do rozrachunku z innym, z sobą... i Bogiem. Nie wolno Ci pomyśleć, że nie zasługujesz na miłość, szczerość, drugiego człowieka, szczęście, zdrowie, spokojny sen, uśmiech, łzy wzruszenia... dobre życie. Potykaj się ale wstawaj. Jak małe dziecko przyj do przodu bo bardzo chcesz pobiec.
Pomimo burzy i deszczu... Uwierz. Uwierz, że wszystko dzieje się tu i teraz bo musi dać Ci siłę na jutro. Bo jutro także się wydarzy. Uwierz, że jutro wstaniesz gotowa na kolejne spotkanie z losem. I krzywych ludzi wokół Ciebie będzie mniej bo zostali we wczoraj... Wykorzystaj ranny oddech bo dostałaś go po to by żyć...
Załóż plaster na rany i uwierz.
A tu niespodzianka... Los znów postanowił sprawdzić Twoją pewność siebie. Sprawdzić czy wartość, którą sobie zbudowałaś jest trwała i prawdziwa... Tak jakby chciał Ci udowodnić, że jest cwańszy i mocniejszy od Ciebie... I co wtedy czujesz gdy zabrało oddech, gdy ścisło w piersiach?
Paraliż myśli i ciała spowodowany... strachem. To poczułaś. Nagle to co budowałaś traci stały grunt. Właśnie odnosisz wrażenie, że wszystko burzy się jak przysłowiowy domek z kart. Wystarczyło dmuchnąć i ... nie ma. Patrzysz w dół, widzisz wir. Patrzysz w górę, widzisz unoszący się gruz. Chwila i nie rozumiesz... Znowu... Myślisz... dlaczego??? Gdzie ja popełniam błąd? Co umknęło? Czego nie zauważyłam, co pominęłam, czego nie usłyszałam? Czego nie zrobiłam a może co zrobiłam??? Próba, sprawdzian? Czego? Cierpliwości, siły, wiary, ludzi??
Rozglądasz się na około tępym wzrokiem i nie widzisz życia. Wszystko jest szare. Ludzie mają krzywe twarze i pretensje w oczach. Sama jesteś krzywa i obolała. Czujesz szyderczy wzrok na plecach. Ktoś pewnie krzywo cieszy się z Twojego bólu. Masz wrażenie, że wszystko płacze... niebo, drzewa, dzieci, pies na ulicy, kot pod samochodem, ściany Twojego domu...
Ty też płaczesz... możesz. Zasłużyłaś sobie na łzy bezradności, zmęczenia w poczuciu niesprawiedliwości. Możesz popaść w rozpacz i żałobę nad swoim losem. Ale tylko na chwilę!!
Płacz, krzycz!!! Rozgrzeb niepowodzenia i rany. Pokłóć się z Bogiem tylko nie pytaj "dlaczego?". Czas podsuwa rozwiązania. Pewnie myślisz, że masz go niewiele... Uwierz masz go tyle ile potrzebujesz. Dokładnie tyle by w odpowiednim momencie zapłakana i zła szukać rozwiązań. Skup się i zaciśnij pięści! Przecież jeszcze nie dawno czułaś moc w każdym centymetrze ciała... I pomimo tego, że powaliło Cię na podłogę to nie "odklepałaś" i wstaniesz na tym jednym centymetrze, i coś wymyślisz! Zaufaj... Bo jak skoncentrujesz wszystkie myśli na tym, że musi być dobrze to znajdziesz rozwiązanie. A jak szczerze poprosisz to rozwiązanie znajdzie Ciebie. Właśnie w tym momencie i w najodpowiedniejszej chwili.
Wiem... wiem, że się boisz. Wiem, że trzymasz wielkie kamień i on Cię przygniata. Wiem, że krzywi ludzie chcą odebrać Ci godność. Ale podnieś głowę do góry i wyprostuj się. Pokaż, że pomimo ciosów masz siłę by walczyć. Po tej ziemi chodzą nie tylko krzywi ludzie, którzy leczą Tobą swe kompleksy lecz także tacy, których Bóg stawia na Twojej drodze by pchali Cię do przodu. Przyjmij to pchnięcie. Naładuj osłabione centymetry. Możesz czuć się słaba. Zataczać się gdy wstajesz. Lecz złap się ramienia, które jest obok Ciebie. Poczuj wsparcie... dostałaś go żeby wyciągnąć kolejną lekcje. A jak będziesz pilną uczennicą to z wdzięcznością zdasz kolejny test. Wątpisz... i to jest naturalne. Ludzkie jest wątpić. To nasz "przywilej", który zmusza do rozrachunku z innym, z sobą... i Bogiem. Nie wolno Ci pomyśleć, że nie zasługujesz na miłość, szczerość, drugiego człowieka, szczęście, zdrowie, spokojny sen, uśmiech, łzy wzruszenia... dobre życie. Potykaj się ale wstawaj. Jak małe dziecko przyj do przodu bo bardzo chcesz pobiec.
Pomimo burzy i deszczu... Uwierz. Uwierz, że wszystko dzieje się tu i teraz bo musi dać Ci siłę na jutro. Bo jutro także się wydarzy. Uwierz, że jutro wstaniesz gotowa na kolejne spotkanie z losem. I krzywych ludzi wokół Ciebie będzie mniej bo zostali we wczoraj... Wykorzystaj ranny oddech bo dostałaś go po to by żyć...
Załóż plaster na rany i uwierz.
Dlaczego dzisiejsze kobiety tak boją się pomocy, dlaczego boją się związku, boją się odkryć przed kimś ...
OdpowiedzUsuń